Co to była za droga, trzasnęliśmy dziś 34 km! Naprawdę po 25 km czuliśmy się świetnie, lunch przebiegł w dobrych nastrojach i dyskusji, czy ruszać dalej i gdzie spać. W końcu zgodnie stwierdziliśmy, że warto spróbować przejść te 9 km. Tak więc do Belorado szło się super, ale podejście do Villafranca, gdzie mieliśmy nocleg - o rany - każdy miał już dosyć.
Nagrodą był niesamowity i klimatyczny nocleg w albergue, które było kiedyś klasztorem a teraz służy za nocleg i jest tam także hotel, restauracja, a wokół magiczny ogród. Obsługa najfajniejsza na trasie. A na kolację lasagne'a. Tak sobie więc wszyscy pomyśleliśmy, że po takim mega wysiłku, 34 km w słońcu, 8 kg średnio na plecach taki nocleg to najfajniejsza nagroda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz