Czternastego dnia po ostatnich trudniejszych odcinkach postanowiliśmy zrobić mniejszy fragment, ale udało nam się zarezerwować albergue na 27 kilometrze, więc ten odpoczynek był taki sobie - niestety od noclegu wszystko zależy. Droga znowu monotonna, ale gorsza, bo kamienie cały czas czuć pod stopami. Jednak byliśmy zadowoleni z wędrówki, bo trochę cienia i wiatru udało się zaczerpnąć. Grupa zmalała do 4 osób, gdyż naszych dwoje Companiero ma małą infekcję stóp. To się czasem tak zmienia, wieczorem jest ok, a potem rano okazuje się, że nie jest się w stanie podjąć walki.
Czytając ten tekst można mieć wrażenie, że camino to zabawa, nowi ludzie, dużo śmiechu i to prawda, ale jest też jej druga inna strona. To droga przemyśleń, rozmów o Bogu, wierze, niewierze, innych ważnych dla każdego wartościach, intencjach, słabościach...ale naszą intencją nie jest nauczanie lub obwieszczanie tego, co mamy w sercu, bo to każdy zatrzymuje dla siebie. A w ten sposób rodzina i przyjaciele wiedzą co się dzieje na trasie i jak ją przechodzimy...i to jest najlepszy sposób komunikacji;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz