Za miesiąc o tej porze, będziemy już powoli zmierzać w stronę lotniska...i taka mnie dziś refleksja natchnęła, że wtedy rozpoczyna się nasze Camino, ale tak naprawdę to rozpoczęło się już w kwietniu, kiedy pomysł urodził się w mojej głowie (nie wiem kiedy to nastąpiło dokładnie u Moniki..:)) - a potem to już tylko coraz bliżej do realizacji...
A teraz został miesiąc do wylotu - i robiąc krótkie podsumowanie - jesteśmy w fazie negocjacji ubezpieczenia, mamy już zgromadzony niezbędny sprzęt i ubrania, które stanowią nasz dobytek życia w tej wędrówce - będzie to jakieś 6 kg na plecach:) i działamy trochę kondycyjnie, ale czy można się przygotować w 100% na Camino? Chyba nie...dlatego to oczekiwanie jest takie fascynujące:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz